W środę Parlament Europejski zaskoczył wielu obserwatorów, odrzucając mandat negocjacyjny dotyczący uproszczonych zasad sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju oraz obowiązków należytej staranności. Wynik głosowania – 309 za, 318 przeciw, 34 wstrzymujących się – pokazuje, że temat ESG (Environmental, Social, Governance) wciąż budzi kontrowersje, nawet wśród eurodeputowanych.

Projekt stanowiska, zwany inaczej mandatem lub porozumieniem, to formalne upoważnienie udzielone przez Parlament lub Radę, które pozwala ich przedstawicielom rozpocząć negocjacje z innymi instytucjami (np. Komisją Europejską lub Radą UE) nad ostatecznym kształtem aktu prawnego.

Co zakładał mandat?

Mandat, przyjęty wcześniej przez Komisję Prawną 13 października, miał umożliwić rozpoczęcie negocjacji międzyinstytucjonalnych nad uproszczeniem obowiązków raportowych dla firm w zakresie zrównoważonego rozwoju. W praktyce chodziło o dostosowanie wymogów ESG do możliwości małych i średnich przedsiębiorstw oraz o bardziej precyzyjne określenie obowiązków należytej staranności w łańcuchach dostaw. Projekt zakładał m.in.:

  • podniesienie progu objęcia obowiązkiem raportowania CSRD do ponad 1000 pracowników i 450 mln euro obrotu,
  • zawężenie zakresu łańcucha wartości do przedsiębiorstw objętych przyszłym, dobrowolnym, standardem VSME,
  • w ramach CSDDD, podniesienie progu do 5000+ pracowników i 1,5 mld euro obrotu,
  • brak odpowiedzialności cywilnej za naruszenie obowiązków w zakresie należytej staranności,
  • brak obowiązku podejmowania konkretnych działań w ramach planu transformacji klimatycznej,
  • podejście oparte na ryzyku, ograniczające obowiązki tylko do przypadków „prawdopodobnych niekorzystnych wpływów”.

Projekt był częścią szerszego pakietu legislacyjnego, który ma na celu zwiększenie przejrzystości i odpowiedzialności korporacyjnej w Unii Europejskiej. Zwolennicy mandatu argumentowali, że uproszczenia są niezbędne, by uniknąć przeciążenia firm biurokracją i zachować konkurencyjność europejskiego rynku.

Dlaczego Parlament powiedział „nie”?

Odrzucenie mandatu może wynikać z obaw o zbyt daleko idące ustępstwa wobec biznesu. Część europosłów – zwłaszcza z frakcji Zielonych i Lewicy – wskazywała, że zbyt łagodne podejście do obowiązków należytej staranności może osłabić skuteczność całej dyrektywy. Inni krytycy zwracali uwagę na brak precyzji w definicjach i ryzyko rozmycia odpowiedzialności korporacyjnej.

Nie bez znaczenia były też napięcia polityczne wokół roli ESG w gospodarce. Coraz częściej pojawiają się głosy, że regulacje środowiskowe i społeczne powinny być bardziej elastyczne w obliczu kryzysów energetycznych i geopolitycznych.

Co dalej?

Kolejne głosowanie zaplanowano na 13 listopada. Do tego czasu Komisja Europejska i Parlament będą musiały wypracować nową wersję mandatu, która pogodzi interesy biznesu, społeczeństwa obywatelskiego i legislatorów. Stawką jest nie tylko kształt przyszłych regulacji ESG, ale też wiarygodność Unii Europejskiej jako lidera w zakresie odpowiedzialności korporacyjnej.

Dla firm oznacza to przedłużającą się niepewność regulacyjną. Wstrzymanie prac nad uproszczonymi zasadami sprawozdawczości może opóźnić wdrożenie nowych standardów, a tym samym utrudnić planowanie inwestycji i raportowanie zgodne z oczekiwaniami rynku.

Wnioski dla biznesu

Firmy powinny przygotować się na różne scenariusze legislacyjne, w tym na bardziej rygorystyczne wymogi należytej staranności. Warto śledzić rozwój sytuacji do 13 listopada – wynik kolejnego głosowania może przesądzić o kierunku regulacji ESG w UE. Dla zespołów compliance i strategii zrównoważonego rozwoju to czas intensywnej analizy ryzyk i dostosowania polityk wewnętrznych.