Inwestorzy naciskają na firmy. Chcą konkretnych danych. Wiele firm zadaje sobie pytanie, po co jeszcze więcej nowych obowiązków, obciążeń. Nie rozumieją, że to wszystko wynika z prostej rzeczy: mamy 2024 rok, a dalej widzimy, że organizacje łamią prawa człowieka i degradacji środowiska naturalnego. Jeśli działanie w zakresie zrównoważonego rozwoju nie będzie obowiązkowe dla wszystkich, to nikt tego nie będzie robił — mówi Monika Kotkowska, Sr. Consultant and Regulatory Product Compliance Expert.

Jak to się stało, że związałaś swoje życie zawodowe z ESG?

Monika Kotkowska, Sr. Consultant and Regulatory Product Compliance Expert: Zupełnie przez przypadek. Gdy zaczynałam studia na kierunku chemia, temat ESG w ogóle nie istniał.

Pod koniec mojej edukacji pojawiła się duża presja na różne regulacje chemiczne takie jak REACH czy RoHS. Zaczęło się też mówić o minerałach konfliktowych (3TG), czyli już tak naprawdę zahaczało o ESG. Pełniłam wtedy funkcję specjalisty ds. Zgodności chemicznej.

Później, przeszłam do innej organizacji, gdzie początkowo zajmowałam się przygotowywanie dokumentacji rejestracyjnej, monitorowanie zmian w przepisach i koordynację procesów rejestracyjnych produktów. Następnie przeniosłam się do komórki EHS, gdzie zajęłam realizowaniem globalnych projektów niechcianych, bo za takie były uważane te związane ze środowiskiem i ochroną człowieka.

W tamtym czasie nikt jeszcze nie przykładał większej wagi do zrównoważonego rozwoju. Ale gdy pojawili się inwestorzy z coraz mocniejszym przekazem, wszystko się zmieniło. Nagle ESG stało się priorytetem – nie z własnej woli, ale pod presją rynku. I choć początkowo był to temat niechętnie przyjmowany, z czasem stał się integralną częścią strategii firmy a ja wraz z nim.

Zapisz się na newsletter Kompasu ESG


Czyli wymuszone działania?

Tak, ale muszę powiedzieć, że ESG bardzo szybko weszło w DNA tej organizacji Duży udział w tym procesie mieli sami pracownicy. Spontanicznie zaczęły tworzyć się mikrozespoły zajmujące się różnymi aspektami ESG, takimi jak kwestie np. LGBT+, prawy społeczne czy ochrona środowiska. Te początkowo niewielkie inicjatywy z czasem przekształciły się w znaczące projekty wewnętrzne.

Zmiany były widoczne także w sposobie komunikacji. Gdy dołaczyłam do tej organizacji, struktura była bardzo zhierarchizowana. Nie można było napisać e-maila do menadżera, trzeba było dobijać się przez kilka osób. Jednak wraz z rozwojem kultury ESG, komunikacja stała się bardziej bezpośrednia i otwarta. Gdy odchodziłam z firmy, podejście do ESG było już głęboko zakorzenione i rozwinięte w całej organizacji.

Przeszłaś dalej. Czym tutaj się zajmujesz?

Moja kariera nabrała nowego wymiaru, gdy dołączyłam do zespołu zajmującego się tworzeniem oprogramowania umożliwiającego firmom efektywne zbieranie, analizowanie i zarządzanie informacjami o materiałach używanych w ich produktach oraz o ich pochodzeniu. W praktyce, system pozwala firmom śledzić skład materiałowy ich produktów na każdym etapie produkcji. Dzięki temu mogą one łatwo identyfikować potencjalne problemy związane z użyciem substancji niebezpiecznych czy konfliktowych minerałów, a tym samym wspiera niektóre aspekty ESG.

Poza pracą, aktywnie angażuję się w działalność wielu stowarzyszeń branżowych, skupiając się szczególnie na obszarze regulacji, w tym ESG. To zaangażowanie pozwala mi nie tylko być na bieżąco z najnowszymi trendami, ale także umożliwia mi wnoszenie wkładu w kształtowanie przyszłości, łącząc moje zainteresowania technologią, zrównoważonym rozwojem i ciągłym doskonaleniem się w obszarze regulacji branżowych.

A firmy? Czy dla nich ten temat też ma coraz większe znaczenie?

Z moich obserwacji wynika, że firmy rzadko z własnej inicjatywy angażują się w ESG – zazwyczaj potrzebują impulsu z zewnątrz. Najczęściej to inwestorzy lub klienci są katalizatorem zmian w tym obszarze. Bez silnego ultimatum ze strony inwestora, które mówi „Jeżeli nie spełnicie określonych kryteriów ESG, nie otrzymacie finansowania, albo zaczniemy się rozglądać za alternatywnym dostawcą”. To radykalne podejście wynika z ich perspektywy – podczas gdy korporacje często skupiają się na bieżących wyzwaniach, inwestorzy patrzą na horyzont czasowy liczony w dekadach.

Bardzo ciekawym przykładem jest branża lotnicza, której reakcja była imponująca. Gdy temat ESG pojawił się w tej branży, transformacja nabrała zawrotnego tempa. Półtora roku temu sformułowano grupę roboczą w ramach organizacji non-profit skupiającej 50 globalnych firm z branży lotniczej. Wspólnie postanowiły pracować w celu dostarczania innowacyjnych rozwiązań na rzecz globalnego przemysłu lotniczego. W ciągu pół roku byli w stanie szczegółowo opisać, czego, jako branża, potrzebują, ogłosili przetarg, by wybrać firmę, która stworzy im oprogramowanie. Dzięki temu dostawcy otrzymują teraz ujednolicone pytania z jednego systemu, co zapewnia spójność i efektywność. Dodatkowo, wspólne podejście znacząco obniża koszty dla poszczególnych podmiotów.

Branża lotnicza tym samym pokazała, że nie trzeba wiele czasu, by zrobić duży krok. Uznali, że ESG nie powinno być konkurencją, nie trzeba między sobą tym zagadnieniem rywalizować. Mimo że branża lotnicza szybko zareagowała na wyzwania ESG, eksperci podkreślają, że rozwój w tym sektorze to raczej maraton niż sprint, wymagający długoterminowej perspektywy.

Kompas Voices” to cykl wywiadów z czołowymi ekspertami w dziedzinie ESG (Environmental, Social, Governance), w którym skupiamy się na najważniejszych wyzwaniach i trendach związanych ze zrównoważonym rozwojem w biznesie. Rozmówcy dzielą się swoimi unikalnymi, eksperckimi perspektywami na temat roli ESG w budowaniu odpowiedzialnych i innowacyjnych strategii biznesowych.

Są podobne przykłady takiego połączenia sił?

Branża motoryzacyjna była pionierem w podejściu do wyzwań związanych z recyklingiem pojazdów wycofanych z eksploatacji (ELV). W 1999 roku w odpowiedzi na nowe regulacje dotyczące recyklingu samochodów sześć kluczowych firm stwierdziło, że najlepiej będzie zrobić standard. Zwarły szyki, stwierdziły, że najlepiej zrobić to razem. Wybrały przedsiębiorstwo, które stworzyło dla nich system. Podzieliły się kosztami i wspólnie zaczęły odpowiadać na regulacje. To świetny przykład, bo pokazał, że taka współpraca jest możliwa. Teraz branża ciężkiego przemysłu zwiera szyki, robi własną listę, sprawdza, co faktycznie w zakresie ESG ich dotyczy.

Gdzie są najsłabsze punkty w firmach w zakresie ESG?

W mojej ocenie najsłabszym ogniwem są dostawcy, szczególnie ci mniejsi. Przekonanie ich do dostarczania niezbędnych danych często stanowi wyzwanie, ale nie wynika to z braku chęci współpracy. Problem tkwi w tym, że wielu z nich to małe, kilkuosobowe firmy, które po prostu nie dysponują odpowiednimi zasobami ludzkimi i finansowymi do gromadzenia i przetwarzania takich informacji. Kluczem do rozwiązania tego problemu jest edukacja i wsparcie. Jeśli więcej firm zacznie wymagać tych danych, jednocześnie oferując pomoc w ich zbieraniu i wyjaśniając, jak cały proces działa i dlaczego jest ważny, małe przedsiębiorstwa będą w stanie sprostać tym wymaganiom.

O ile stosunkowo łatwo jest określić skład produktu, o tyle precyzyjne obliczenie jego śladu węglowego wymaga danych z całego łańcucha dostaw. Bez zaangażowania wszystkich dostawców, włącznie z ich własnymi poddostawcami, uzyskane dane będą niekompletne lub wręcz błędne.

Na zdjęciu: Monika Kotkowska, Sr. Consultant and Regulatory Product Compliance Expert

Czyli trzeba edukować?

Już dawno powinniśmy rozpocząć edukację w tym zakresie. Myślę, że ESG ruszy z kopyta, gdy pierwsze firmy opublikują swoje raporty ESG. To będzie moment, w którym zobaczymy, jak w praktyce wygląda raportowanie i jakie przynosi efekty. Tworzenie czegoś nowego jest zawsze łatwiejsze, gdy mamy konkretne wzorce do naśladowania.

W tym kontekście wydaje mi się to naturalne, że te duże organizacje powinni wesprzeć mniejsze. Korporacje dysponują znacznymi budżetami, mają dostęp do doradców i łatwiej im sprostać wymogom raportowania. Dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) wydatki związane z ESG mogą stanowić poważne wyzwanie finansowe.

Kluczowe jest zmiana podejścia do ESG. Nie powinniśmy postrzegać go jako kolejnego obciążenia, ale jako szansę dla organizacji na wzięcie odpowiedzialności za swoje działania. Wiele firm kwestionuje potrzebę dodatkowych obowiązków, nie dostrzegając szerszego kontekstu. Musimy pamiętać, że mimo postępu, w 2024 roku nadal obserwujemy przypadki łamania praw człowieka przez organizacje. Bez wprowadzenia obowiązkowych standardów zrównoważonego rozwoju dla wszystkich, prawdopodobnie niewiele się zmieni w tej kwestii.

„Kompas Voices” to cykl wywiadów z czołowymi ekspertami w dziedzinie ESG (Environmental, Social, Governance), w którym skupiamy się na najważniejszych wyzwaniach i trendach związanych ze zrównoważonym rozwojem w biznesie. Rozmówcy dzielą się swoimi unikalnymi, eksperckimi perspektywami na temat roli ESG w budowaniu odpowiedzialnych i innowacyjnych strategii biznesowych.