Donald Trump kolejny raz zdecydował o wycofaniu USA z paryskiego porozumienia klimatycznego. Więcej nawet, dał zielone światło na prowadzenie odwiertów i wydobycia, a zahamował rozwój energetyki ze źródeł odnawialnych. To nie tylko może zatrzymać transformację ekologiczną w USA i zagrozić celom klimatycznym kraju, ale także spowolnić globalną walkę z ociepleniem.

Pierwszego dnia po powrocie do władzy, w poniedziałek 20 stycznia, Donald Trump podpisał dekret o wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z paryskiego porozumienia klimatycznego.

„Natychmiast wycofuję się z porozumienia klimatycznego z Paryża, co jest niesprawiedliwym i jednostronnym oszustwem” – powiedział Donald Trump tysiącom ludzi zgromadzonych na stadionie w Waszyngtonie.

„Stany Zjednoczone nie będą sabotować własnego przemysłu, podczas gdy Chiny bezkarnie zanieczyszczają środowisko” – dodał.

Klimatyczny sceptyk

Donald Trump uchodzi za sceptyka klimatycznego. Globalne ocieplenie nazywa „mistyfikacją”. To nie pierwszy raz, kiedy rezygnuje z udziału w pakiecie klimatycznym. Poprzednim razem formalny proces wyjścia rozpoczął się w listopadzie 2019 roku i trwał dokładnie rok. USA opuściły układ 4 listopada 2020 roku, czyli dzień po wyborach prezydenckich w tym kraju, w których Trump przegrał z Joe Bidenem. Biden na początku 2021 roku podpisał postanowienie o ponownym przystąpieniu USA do paryskiego porozumienia klimatycznego. Ale Trump nie dał za wygraną. Gdy tylko ponownie doszedł do władzy, wrócił do swojej wcześniejszej decyzji. Według ekspertów proces wyjścia USA z pakietu może zająć około roku.

USA dołącza do Iranu, Syrii i Jemenu

Decyzja Trumpa spotkała się z ostrą krytyką. Nie ma wątpliwości, że może zatrzymać transformację ekologiczną, zagrozić celom klimatycznym kraju, ale także spowolnić globalną walkę z ociepleniem.

„USA dołączą teraz do zaledwie trzech innych krajów – Iranu, Syrii i Jemenu – które nie są stronami przełomowego traktatu klimatycznego” – zauważają eksperci Sierra Club, najstarszej oddolnej organizacji ochrony środowiska w Stanach Zjednoczonych.

Jak dodają, działanie Trumpa następuje w obliczu wzmożonych ostrzeżeń naukowców, które sygnalizują, że największe gospodarki przemysłowe świata muszą szybko wycofać węgiel, ropę i gaz, których spalanie jest głównym źródłem wywołanej przez człowieka zmiany klimatu.

„Zamiast tego, pierwszego dnia powrotu do władzy, Trump podpisał oszałamiającą liczbę dekretów wykonawczych, które promują wydobycie, transport i spalanie paliw kopalnych, jednocześnie anulując polityki mające na celu zachęcenie do przejścia na zieloną energię” – zauważają eksperci Sierra Club.

Zapisz się na newsletter Kompasu ESG


Nie tylko porozumienie paryskie

Organizacja Sierra Club podkreśla, że Trump podpisał już kilka rozporządzeń wykonawczych mających na celu ułatwienie nieograniczonego wydobycia paliw kopalnych – w tym wiercenia w dziewiczym Arctic National Wildlife Refuge – oraz zniesienie polityki klimatycznej i czystej energii Bidena.

Jednocześnie nowy prezydent zdecydował o wstrzymaniu wydawania pozwoleń na budowę nowych farm wiatrowych na lądzie i morzu do czasu przeprowadzenia oceny wpływu tych projektów.

Wenonah Hauter, dyrektor wykonawcza organizacji Food and Water Watch, w komentarzu do decyzji Trumpa, napisała, że „administracja prezydenta wykorzystuje fałszywe przesłanki, aby zachęcić do zwiększenia produkcji paliw kopalnych”.

„Robi to w czasie, gdy Stany Zjednoczone są już największym producentem ropy i gazu na świecie. Ponieważ pożary wciąż szaleją w Los Angeles, a społeczności dotknięte huraganami i powodziami wciąż walczą o powrót do zdrowia, musimy szybko ograniczyć naszą niebezpieczną produkcję i zależność od paliw kopalnych – a nie ją zwiększać” – apelowała.

Na decyzje Trumpa zareagowała również dr Rachel Cleetus z Union of Concerned Scientists. „Prezydent Trump pokazał dziś, że po raz kolejny zamierza postawić majątki firm paliw kopalnych ponad zdrowie i dobrostan ludzi w całym kraju. Świat właśnie przeżył kolejny najgorętszy rok w historii, a niezliczone społeczności cierpią z powodu serii śmiercionośnych i kosztownych katastrof spowodowanych zmianami klimatu. Zamiast zaproponować prawdziwe rozwiązania, administracja Trumpa wydaje się zdeterminowana, by pogorszyć sytuację, znacznie zwiększając wykorzystanie paliw kopalnych, a jednocześnie blokując postęp w zakresie czystej energii i odporności na zmiany klimatu” – napisała w komentarzu.

Skutki dla Europy

Decyzja Trumpa może mieć skutki także dla Europy. – Decyzje Trumpa wpisują się w głębszy trend, obserwowany od 2022 roku, zgodnie z którym zaangażowanie w ESG przez firmy czy inwestorów nie jest już tak duże, jak wcześniej. Dekrety Trumpa nie wywrócą zupełnie zielonej polityki, ale będą dodatkowym hamulcem dla jej rozwoju – mówi Tymon Pastuch z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Zauważa, że w czasach poprzedniej prezydentury Trumpa, pomimo sceptycyzmu klimatycznego republikanina, zielone inwestycje nadal się rozwijały. – Presja na deregulacje, spychanie kwestii klimatycznych na odległy horyzont będzie jednak rosła, co może mieć wpływ na decyzje inwestorów – twierdzi.

I dodaje: – Możemy spodziewać się, że konflikt w podejściu do zielonych inwestycji i ESG między Europą a administracją amerykańską będzie narastał. Trudno przewidzieć, jak się rozstrzygnie. Skręt Europy w prawą stronę może jednak spowodować zwolnienie postępów w zakresie ESG.

To już się dzieje, bo Komisja Europejska zapowiedziała zmiany w zakresie raportowania ESG. W lutym ma przedstawić nowe propozycje. Procedury mogą zostać uproszczone, a czas wejścia w życie obowiązku dla kolejnych firm – wydłużony.

„Europa utrzyma kurs”

Do Decyzji Donalda Trumpa odniosła się Ursula von der Leyen, przewodnicząca KE, podczas wystąpienia w trakcie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. „Globalne porozumienie w sprawie ograniczenia wzrostu globalnej temperatury pozostaje najlepszą nadzieją dla całej ludzkości” – powiedziała.

„Wszystkie kontynenty będą musiały przyspieszyć transformację w kierunku zerowej emisji netto i poradzić sobie z rosnącym ciężarem zmiany klimatu. Jej wpływu nie można zignorować. Fale upałów w całej Azji. Powodzie od Brazylii po Indonezję, od Afryki po Europę. Pożary lasów w Kanadzie, Grecji i Kalifornii. Huragany w USA i na Karaibach. Zmiana klimatu nadal znajduje się na szczycie globalnej agendy. Od dekarbonizacji po rozwiązania oparte na naturze. Porozumienie paryskie nadal jest największą nadzieją całej ludzkości” – mówiła przewodnicząca KE.

Poinformowała, że Europa nie zamierza schodzić z kursu. „Europa utrzyma kurs i będzie nadal współpracować ze wszystkimi narodami, które chcą chronić przyrodę i powstrzymać globalne ocieplenie. Podobnie wszystkie kontynenty będą musiały wykorzystać szanse AI i zarządzać jej ryzykiem. W obliczu takich wyzwań nie ścigamy się ze sobą, ale z czasem. Nawet w czasach ostrej konkurencji musimy połączyć siły” – podała.

Wyciągając rękę do Trumpa, powiedziała, że „Europa będzie nadal szukać współpracy”. – Nie tylko z naszymi wieloletnimi podobnie myślącymi przyjaciółmi, ale z każdym krajem, z którym dzielimy interesy. Nasz przekaz dla świata jest prosty: jeśli widać wzajemne korzyści, jesteśmy gotowi nawiązać współpracę. Jeśli chcesz unowocześnić swoje branże technologii czystej, jeśli chcesz zwiększyć skalę swojej infrastruktury cyfrowej – Europa jest otwarta na biznes” – mówiła Ursula von der Leyen.

Cel poniżej 2°C

Porozumienie paryskie jest międzynarodowym traktatem, który prawnie zobowiązuje sygnatariuszy do walki ze zmianą klimatu. W 2015 r. po raz pierwszy w historii rządy wspólnie uzgodniły, że podejmą wysiłek, aby ograniczyć globalne ocieplenie i przeciwdziałać jego skutkom. Porozumienie paryskie weszło w życie 4 listopada 2016 roku, gdy spełniony został warunek jego ratyfikacji przez co najmniej 55 państw odpowiedzialnych za co najmniej 55 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych.

Międzynarodowe porozumienie ustanawia cel ograniczenia globalnego ocieplenia do temperatury poniżej 2°C i dążenia do uniknięcia przekroczenia 1,5°C. Na razie wysiłki nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Wiele organizacji monitorujących klimat ogłosiło na początku tego roku, że rok 2024 był najcieplejszym rokiem na Ziemi i pierwszym pełnym rokiem, w którym średnia globalna temperatura przekroczyła 1,5°C.

Czytaj też: