Elektromobilność przestała być futurystyczną wizją, a stała się globalnym trendem, który w 2025 roku wszedł w fazę dojrzałej transformacji. Jednak droga do pełnej elektryfikacji transportu jest daleka od gładkiej autostrady – przypomina raczej zmodernizowaną krajówkę, na której obok nowych odcinków wciąż spotykamy korki, remonty i objazdy. Sprawdźmy, gdzie dziś znajduje się elektromobilność i jakie wyzwania stoją przed nią w najbliższych latach.
Globalny rynek – szybki marsz ku masowej adopcji
Światowa sprzedaż samochodów elektrycznych w 2025 roku ma przekroczyć 20 milionów sztuk. Oznacza to, że już co czwarte nowe auto na świecie jest elektryczne. To ogromny skok w porównaniu z początkiem dekady, kiedy udział ten wynosił zaledwie kilka procent. W sumie globalna flota EV liczy już blisko 60 milionów pojazdów, a trend przyspiesza dzięki coraz większej ofercie modelowej – obecnie dostępnych jest ponad 785 modeli, a w 2026 roku liczba ta przekroczy tysiąc.
Zapisz się na newsletter Kompasu ESG
Rynkowymi liderami pozostają Chiny, Europa i Stany Zjednoczone, odpowiadające za około 95% sprzedaży. Jednak to rynki wschodzące – Azja Południowo-Wschodnia, Ameryka Łacińska i częściowo Afryka – coraz mocniej wchodzą do gry. W Tajlandii udział aut elektrycznych sięgnął 13%, w Brazylii sprzedaż podwoiła się do 125 tys. sztuk, a Egipt i Maroko stały się afrykańskimi liderami.
Europa – ambitne cele, trudna rzeczywistość
Na Starym Kontynencie elektromobilność jest nie tylko trendem, lecz także narzędziem realizacji polityki klimatycznej. Unijne regulacje wymagają, by od 2025 roku nowe samochody osobowe i dostawcze emitowały o 20% mniej CO₂ niż w 2021 roku. Jednocześnie floty firmowe muszą składać się w co najmniej 25% z pojazdów bezemisyjnych. To wymusza na producentach przyspieszenie inwestycji w elektryfikację.
Problem w tym, że rynek nie zawsze nadąża za regulacjami. W 2024 roku udział samochodów BEV w nowych rejestracjach w UE spadł do 13,6%. W Niemczech i Francji wygasły dopłaty, co osłabiło dynamikę. Jedynie Wielka Brytania zbliżyła się do 30% udziału dzięki systemowi handlu emisjami. Na drugim biegunie pozostaje Norwegia, gdzie niemal 90% nowych aut to elektryki – pokazując, że odpowiednia polityka i infrastruktura mogą zdziałać cuda.
Polska – mały udział, duże aspiracje
Nasz kraj znajduje się wciąż w początkowej fazie transformacji. W pierwszej połowie 2025 roku udział samochodów BEV wyniósł zaledwie 5%, przy unijnej średniej 15,6%. Polacy chętniej wybierają hybrydy, które stanowiły prawie połowę nowych rejestracji. Nie oznacza to jednak stagnacji – wręcz przeciwnie. Sprzedaż elektryków rośnie rok do roku o ponad 20%, a programy takie jak „NaszEauto” czy „Mój elektryk 2.0” wspierają zakupy aut zeroemisyjnych.
Według prognozy Polish EV Outlook, do 2030 roku w Polsce będzie jeździć prawie 700 tys. samochodów BEV. Liczba ogólnodostępnych punktów ładowania wzrośnie do 60 tys. – z około 12,5 tys. obecnie. Rząd i samorządy inwestują też w rozwój sieci szybkiego ładowania i włączają do programów wsparcia taksówkarzy, kurierów czy instytucje publiczne. Elektromobilność w Polsce nie jest więc ślepą uliczką, tylko drogą z ograniczeniem prędkości.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:
Infrastruktura – wąskie gardło transformacji
Rozwój infrastruktury ładowania to dziś największe wyzwanie globalne. Na świecie liczba publicznych punktów przekroczyła 5 milionów, ale prognozy IEA wskazują, że do 2030 roku potrzeba dziewięciokrotnie więcej. Europa radzi sobie najlepiej – na 75% autostrad co 50 km znajdziemy szybkie ładowarki. Liderami są Holandia, Niemcy i Francja, gdzie funkcjonuje ponad pół miliona punktów. Polska dopiero nadrabia dystans.
Nowe technologie, jak ultraszybkie ładowarki 350 kW i megawatowe systemy dla ciężarówek, mogą rozwiązać problem długiego czasu ładowania. Równocześnie rozwija się vehicle-to-grid (V2G), które pozwala oddawać energię z akumulatorów do sieci, stabilizując system elektroenergetyczny.
Baterie – taniej, wydajniej, bardziej ekologicznie
Największym przełomem ostatnich lat stał się spadek cen baterii. W 2024 roku ceny ogniw obniżyły się średnio o 20%, a w Chinach aż o 30%. To efekt spadku cen metali i wzrostu skali produkcji. Dzięki temu auta elektryczne stają się coraz bardziej konkurencyjne cenowo wobec spalinowych.
Na horyzoncie pojawiają się nowe technologie: akumulatory LMFP, półstałe i półprzewodnikowe, które zwiększą zasięg i bezpieczeństwo. Równolegle rozwija się recykling baterii – do 2030 roku jego globalna zdolność ma sięgnąć 1500 GWh, co pozwoli odzyskiwać nawet 100% surowców.
Ekologia i energetyka – bilans zysków i strat
Choć krytycy wskazują na emisyjność produkcji baterii, bilans środowiskowy elektromobilności jest coraz bardziej pozytywny. W 2025 roku dzięki EV Europa uniknie emisji 20 mln ton CO₂. Analizy cyklu życia pokazują, że samochody elektryczne są bardziej przyjazne środowisku niż spalinowe, zwłaszcza jeśli zasilane są energią z OZE.
Co ciekawe, rosnąca liczba aut elektrycznych nie grozi nagłym blackoutem. W Polsce zapotrzebowanie na energię wzrośnie zaledwie o 0,81% do 2030 roku. Kluczem będzie rozwój inteligentnych systemów zarządzania ładowaniem i integracja z OZE.
Producenci i rynek flotowy – zmiana strategii
Nie wszyscy producenci wytrzymują tempo regulacji i konkurencji. Ford czy Renault złagodziły swoje cele pełnej elektryfikacji, widząc niższy niż oczekiwany popyt. Z drugiej strony Tesla, Volkswagen czy BYD inwestują w nowe fabryki i technologie, chcąc utrzymać przewagę.
Coraz ważniejszy staje się rynek flotowy. Amazon planuje 100 tys. elektrycznych dostawczaków, DHL rozwija szybkie ładowanie dla ciężarówek, a IKEA już 40% dostaw realizuje bezemisyjnie. To sygnał, że presja biznesowa i społeczna działa równie mocno jak regulacje.
Dokąd zmierza elektromobilność?
Scenariusze rozwoju są trzy. Przy utrzymaniu obecnych polityk (STEPS) w 2030 roku po świecie będzie jeździć 245 mln elektryków. W wariancie ambitniejszym (APS) liczba ta sięgnie 300 mln, a udział w sprzedaży nowych aut przekroczy 55%. Aby osiągnąć neutralność klimatyczną (NZE), potrzebne byłoby aż 380 mln pojazdów elektrycznych w 2030 roku.
Na dziś wiadomo jedno – elektromobilność nie jest już niszą. Stała się realnym fundamentem transformacji transportu. Pytanie brzmi nie „czy”, ale „jak szybko” zdołamy pokonać bariery technologiczne, infrastrukturalne i regulacyjne.
Czytaj dalej:

