Międzynarodowa sieć sklepów obuwniczych Deichmann została ukarana za stosowanie greenwashingu. Firma miała wprowadzać klientów w błąd reklamując swoje produkty jako zrównoważone. W istocie nie miały one z tym zagadnieniem nic wspólnego.

Reklamowani produkty jako zrównoważone. Zostali skazani przez sąd

Niemiecka organizacja ekologiczna Deutsche Umwelthilfe (DUH) poinformowała o wygranej sprawie przeciwko firmie Deichmann. DUH oskarżyła obuwniczego potentata o tzw. greenwashing i sprawę wygrała.

Jak podała w komunikacie, sąd Krajowy w Bochum wydał nakaz sądowy DUH przeciwko firmie Deichmann za wprowadzającą w błąd reklamę butów z hasłem „Zrównoważony rozwój: Tak”. Firma miała reklamować wiele swoich produktów jako „zrównoważone”. W praktyce jednak nie miały one zbyt wiele ze „zrównoważonym rozwojem” i nie uwzględniały żadnych korzyści dla środowiska. Natomiast produkty konkurencyjnych firm, które tak reklamowały swoje produkty, spełniały wytyczne zrównoważonego rozwoju. Co też w trakcie sprawy udowodnił DUH.

Po decyzji sądu Deichmann ma zaprzestać reklamować swoje produkty jako zrównoważone, jeśli one takie nie są. Nie może też w taki sposób określać produktów, których dotyczył spór.

– Sprzedawca obuwia igra ze swoim ekologicznym wizerunkiem, nie mówiąc, co tak naprawdę oznacza „zrównoważony rozwój”. Każdy, kto reklamuje się pustymi obietnicami ekologicznymi, oszukuje klientów – a to jest po prostu nielegalne. Fakt, że firma po cichu usunęła to określenie, mówi sam za siebie. To orzeczenie wysyła jasny sygnał: każdy, kto obiecuje zrównoważony rozwój, musi to również udowodnić – wszystko inne to greenwashing – tak wyrok sądu skomentował cytowany w komunikacie prasowym Jürgen Resch, dyrektor zarządzający DUH.

Nie tylko Deichmann oskarżony o greenwashing. Nike, ASOS, H&M również miały sprawy w sądzie

Organizacja przyznaje, że stosowanie w reklamach nieprecyzyjnych terminów z ochroną środowiska stanowi spory problem, bowiem określenia typu „zrównoważony”, „przyjazny dla oceanów” czy „neutralny dla klimatu” nieraz są bardzo trudne do zweryfikowania. W ten sposób firmy przedstawiają się jako przyjazne dla środowiska, jednak jednocześnie nie spełniają jakichkolwiek wytycznych w tym zakresie. To nic innego jak „greenwashing” w najczystszej postaci, czyli fałszywa i wprowadzająca w błąd strategia marketingowa, skupiająca się na tworzeniu wizerunku firmy, jako ekologicznej. Ale tylko na papierze.

Sprawa Deichmanna nie jest jedyną dotyczącą tego problemu. Wiele marek modowych, i nie tylko, zostało oskarżonych o greenwashing. M.in. szwedzka firma modowa H&M została pozwana za fałszywe przedstawianie niektórych swoich produktów jako „zrównoważone”. Podobne zarzuty padły w kierunku firmy Nike, ASOS i George. Problem dotyczy nie tylko firm odzieżowych. Takie zarzuty usłyszała również brytyjskie przedsiębiorstwo Unilever, producent takich marek jak Lipton, Knorr czy Dove. Stowarzyszenie Konsumentów z Holandii wykazało, że ponad połowa z 450 zbadanych przez nich produktów zawierało wprowadzające w błąd oświadczenia w sprawie zrównoważonego produktu.

Firma Deichmann została założona na początku XX wieku. Jak czytamy na ich stronie, w 1913 roku w robotniczej dzielnicy Essen-Borbeck, w samym sercu Zagłębia Ruhry, Heinrich Deichmann otworzył zakład szewski, który prowadził wraz z żoną Julią. Firma po dwóch kolejnych pokoleniach nadal jest rodzinną. Obecnie działa w 36 krajach na świecie. Posiada przeszło 4 700 sklepów i zatrudnia około 49 900 osób.