Przemysł odzieżowy wciąż zachwyca kreatywnością i tempem innowacji, ale jego wpływ na środowisko i społeczeństwo trudno uznać za pozytywny. Od lat sektor ten jest symbolem nadprodukcji, zanieczyszczeń i łamania praw pracowniczych. Jednak presja konsumentów, inicjatywy organizacji międzynarodowych i rosnąca świadomość środowiskowa stawiają branżę przed koniecznością głębokiej transformacji.

Przemysł odzieżowy – potęga o wysokim śladzie ekologicznym

Zacznijmy od liczb, które budzą niepokój. Przemysł odzieżowy odpowiada za 2–8% globalnej emisji gazów cieplarnianych i zużywa aż 215 bilionów litrów wody rocznie. Tylko 1% materiałów trafia do ponownego obiegu, co oznacza roczną stratę surowców szacowaną na ponad 100 miliardów dolarów. Co więcej – aż 60% tkanin wykorzystywanych w produkcji ubrań to tworzywa sztuczne, a pranie syntetyków odpowiada za 500 tys. ton mikroplastiku w oceanach rocznie.

Zapisz się na newsletter Kompasu ESG

Nie sposób ignorować też wpływu na zdrowie ludzi – zarówno pracowników w szwalniach, jak i konsumentów. Chemikalia używane w barwieniu i impregnacji tkanin wciąż wymykają się skutecznej regulacji, a niskie standardy bezpieczeństwa pracy w krajach rozwijających się to niestety norma, nie wyjątek.

Fast fashion – model gospodarczy, który musi odejść

Pojęcie „fast fashion” przez dekady napędzało wzrost sektora. Produkcja tanich ubrań, krótkie cykle życia kolekcji i impulsywne zakupy okazały się pułapką. W latach 2000–2014 liczba kupowanych ubrań wzrosła o 60%, a czas ich użytkowania… skrócił się o połowę. Efekt? Każdej sekundy na świecie spalany lub wyrzucany jest jeden samochód odzieży.

Ten model gospodarczy przestaje się opłacać – nie tylko środowiskowo, ale i finansowo. Klienci coraz częściej oczekują od marek transparentności i realnego zaangażowania w kwestie etyczne. Dobrze ilustruje to rosnący rynek mody etycznej – w 2022 roku wart był 7,5 miliarda dolarów, a prognozy mówią o 16,8 miliarda w 2032 roku. Trudno uznać to za chwilową modę.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:

Międzynarodowa mobilizacja na rzecz zmiany

Organizacje ONZ – w tym UNEP, UNCTAD i ITC – podejmują skoordynowane działania, by przemysł odzieżowy wpisał się w cele zrównoważonego rozwoju (SDG). Przykładem jest UN Alliance for Sustainable Fashion, która integruje działania wielu agencji wokół transparentności łańcuchów dostaw, praw pracowników i innowacyjnych technologii (np. materiałów z włókien leśnych).

Warto wspomnieć o inicjatywie Forests for Fashion, promującej tkaniny z odpowiedzialnie zarządzanych lasów, czy o działaniach UNECE w zakresie śledzenia i weryfikacji pochodzenia materiałów.

Równolegle postępują prace nad globalnym traktatem ograniczającym zanieczyszczenie plastikiem – sektor tekstyliów jest bowiem jednym z głównych „eksporterów” mikroplastiku do środowiska.

Nowe trendy: recykling, upcykling i storytelling

Na fali ekologicznego przebudzenia wyrastają marki, które łamią status quo. Patagonia od lat skupia się na naprawianiu, a nie zastępowaniu ubrań. Levi’s promuje kampanie „Buy Better, Wear Longer”. Z kolei Rubymoon produkuje stroje kąpielowe z sieci rybackich, a EcoKaari tworzy tkaniny z plastikowych odpadów. Te działania to już nie nisza, ale inspiracja dla całej branży.

Rosnące znaczenie ma też storytelling – marki transparentnie opowiadają, skąd pochodzą ich tkaniny, kto szyje ubrania i jak przebiega produkcja. To sposób na odbudowę zaufania i budowanie lojalności wśród coraz bardziej świadomych konsumentów.

Czy konsumenci uratują przemysł odzieżowy?

Mimo że zmiany regulacyjne są niezbędne, to właśnie konsumenci mają realny wpływ na tempo transformacji. Świadome wybory zakupowe, wydłużenie życia ubrań, korzystanie z second-handów czy rezygnacja z nadmiernych zakupów – to strategie, które mogą wywrzeć presję na producentów.

Z badania UNEP wynika, że globalnie konsumenci tracą aż 460 miliardów dolarów rocznie, wyrzucając ubrania, które nadają się do dalszego noszenia. Dobrze więc pamiętać, że każda decyzja zakupowa to sygnał – dla firm, dla rynku, dla planety.

Przemysł odzieżowy stoi dziś przed wyborem: kontynuacja destrukcyjnego modelu albo radykalna zmiana. Zrównoważony rozwój nie jest już „miłym dodatkiem”, lecz warunkiem przetrwania. I choć wyzwań nie brakuje – od kosztów transformacji po globalne nierówności – to kierunek jest jasny: mniej, wolniej, lepiej. Nie chodzi o to, by moda przestała istnieć. Chodzi o to, by zaczęła mieć sens.

Czytaj dalej: