Transformacja energetyczna w Polsce przyspiesza, a rządowe działania deregulacyjne mogą okazać się katalizatorem dla zielonych inwestycji. Choć pojęcie deregulacji nie kojarzy się na pierwszy rzut oka z polityką klimatyczną, to właśnie w uproszczeniu przepisów tkwi potencjał do dynamicznego rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE) i większej niezależności energetycznej obywateli.

Deregulacja jako narzędzie przyspieszenia transformacji energetycznej

W dobie rosnących kosztów energii, kryzysu klimatycznego i konieczności uniezależnienia się od importu surowców, uproszczenie procedur staje się realnym wsparciem dla transformacji energetycznej. Nowe rozwiązania obejmują zarówno zmiany administracyjne, jak i praktyczne ułatwienia dla obywateli, przedsiębiorców oraz samorządów. Co się zmienia?

Zapisz się na newsletter Kompasu ESG

Fotowoltaika do 500 kW bez pozwolenia na budowę

Zgodnie z nowymi przepisami, instalacje fotowoltaiczne o mocy do 500 kW przeznaczone na potrzeby własne nie będą wymagały pozwolenia na budowę – wystarczy jedynie zgłoszenie. To krok milowy dla małych firm, wspólnot mieszkaniowych i gospodarstw domowych, które chcą inwestować w odnawialne źródła bez walki z biurokracją. W praktyce oznacza to większą elastyczność i szybszy start inwestycji.

Rachunki za prąd bardziej przejrzyste

Zmiana, której nie da się przecenić z perspektywy konsumenckiej: nowe rachunki za energię mają być prostsze i bardziej zrozumiałe. Znajdzie się na nich wyraźne rozdzielenie kosztu zużytej energii i kosztu jej dostarczenia, co pozwoli lepiej kontrolować wydatki. To także impuls do zmiany zachowań energetycznych i promowanie oszczędności.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:

Biometan i biogaz bez biurokratycznych barier

Biometan może trafić bezpośrednio z biogazowni do zakładów przemysłowych dzięki możliwości budowy tzw. gazociągów bezpośrednich. Dotychczasowe ograniczenia administracyjne skutecznie blokowały rozwój tego rynku. Wraz z uproszczeniami prawnymi oraz nowym systemem aukcyjnym dla większych instalacji, otwiera się nowy rozdział dla biogazu rolniczego jako stabilnego i lokalnego źródła energii.

OZE do 5 MW bez koncesji

Kolejna rewolucyjna zmiana dotyczy farm fotowoltaicznych, małych elektrowni wodnych czy biogazowni o mocy do 5 MW. Dotychczas wymagały one koncesji od Prezesa URE, teraz wystarczy wpis do rejestru. W praktyce to ogromne odciążenie dla inwestorów, zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw oraz jednostek samorządu terytorialnego, które wcześniej często rezygnowały z inwestycji ze względu na skomplikowane procedury.

Cable-pooling, czyli jedno przyłącze – wiele źródeł

Wprowadzony mechanizm tzw. cable-poolingu umożliwia korzystanie z jednego przyłącza dla różnych źródeł i magazynów energii. To nie tylko oszczędność pieniędzy i miejsca, ale także krok w stronę inteligentnych, lokalnych sieci energetycznych. Łączenie fotowoltaiki, magazynów energii i ewentualnie mikrowiatraków staje się realne i dostępne.

Cyfryzacja i zasada milczącej zgody

Deregulacja to nie tylko konkretne ułatwienia, ale też nowa filozofia działania państwa. Wprowadzenie zasady milczącej zgody, która zakłada automatyczne uznanie decyzji za pozytywną, jeśli urząd nie zdąży jej wydać w ustawowym terminie, to odpowiedź na najczęstsze bolączki inwestorów – przewlekłość postępowań. Do tego dochodzi rozwój komunikacji elektronicznej, także z firmami energetycznymi.

Czy to wystarczy?

Zwolennicy reform podkreślają, że deregulacja to odpowiedź na wieloletnie apele o uproszczenie i uelastycznienie przepisów, które często były barierą, a nie wsparciem. Jednak warto zachować czujność – deregulacja nie może oznaczać derezygnacji z nadzoru, standardów środowiskowych ani bezpieczeństwa sieci energetycznych. W przeciwnym razie impuls do rozwoju OZE może przynieść również skutki uboczne.

Polska deregulacja energetyczna zyskuje konkretne kształty. To nie są wyłącznie hasła – uproszczenia w przepisach, odformalizowanie zgód, czytelne rachunki i wsparcie dla OZE to zmiany, które mogą znacząco poprawić tempo zielonej transformacji. Co więcej, zwiększają one partycypację obywateli i lokalnych podmiotów w budowie energetycznej niezależności kraju. Pytanie brzmi, czy tempo wdrażania tych zmian będzie na tyle szybkie, by sprostać wymaganiom klimatycznym i społecznym nadchodzącej dekady.

Czytaj dalej: