Więcej chwalenia dzieci, więcej życzliwości, ale i potrzeba zmian w prawie – taką receptę w walce z hejtem podali uczestnicy debaty „Safe Mind – ESG i cyfrowa inkuzja, czyli tworzenie wirtualnych przestrzeni wolnych od dyskryminacji i hejtu”, odbywającej się podczas II Kongresu Kompas ESG, 17 czerwca w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie.

Uczestnicy debaty zastanawiali się, kiedy będzie można mieć spokojną głowę, przestać się martwić hejtem. – Problem nie zniknie, będzie coraz większy, bo świat jest szybszy niż nam się wydaje – mówił Marian Owerko, founder Foodwell, założyciel i prezes rady nadzorczej, prezes fundacji Gedeon Medica Help. Zwrócił uwagę na rosnącą liczbę chorób psychicznych. – Polacy się ich wstydzą, ale mam nadzieję, że będziemy mieć do czynienia z falą, że ludzie zaczną się leczyć. W ubiegłym roku udzieliliśmy 25 tys. godzin terapii dla dzieci od 11 do 18. roku życia – zauważył. Zwrócił uwagę, że do kliniki trafiają dzieci z niską samooceną. – Rodzice, niestety, nie są w stanie pewnych rzeczy zobaczyć. Psycholog i pedagog odgrywają w tym zakresie dużą rolę – mówił.

Potrzeba zmian w prawie

O tym, że nigdy nie będziemy mieć spokojnej głowy, bo nienawiść od stuleci towarzyszy człowiekowi, mówił również Jacek Łęgiewicz, Corporate Affairs Director w Samsung Electronics Polska. Zwrócił uwagę na konieczność prowadzenia edukacji w tym zakresie. Na to samo wskazywała Omenaa Mensah, prezeska Omenaa Foundation. – Kiedy osiądziemy na laurach, przestaniemy się rozwijać – mówiła.

Dodawała, że najprostszym sposobem na walkę z hejtem, jest wprowadzenie konieczności rejestracji, jak choćby przy zakładaniu konta Revoult. – Po takiej rejestracji, pozostawieniu danych, można byłoby dowolnie komentować. Administrator wtedy w łatwy sposób może dotrzeć do osoby, która przekroczyła pewne granice – zwracała uwagę. Dodała jednak, że bez współpracy ze strony rządu i biznesu to się nie uda. – Jeśli my, dorośli, z tym nic nie zrobimy, to ucierpią na tym przede wszystkim dzieci, bo to w nie hejt uderza najmocniej – przypominała.

Rola rodziców

Marian Owerko zauważył, że hejt zaczyna się już w szkołach podstawowych, gdy dzieci zaczynają korzystać z mediów społecznościowych, mogą się zebrać w grupę i znaleźć słabą jednostkę. – Namawiam rodziców do działania, szkoły do reagowania – podkreślił.

O roli rodziców mówił także Jacek Łęgiewicz. – Ważne jest, jak mówimy w domu o przeciwnikach, bo przecież każdy z nas ich ma. Czy potrafimy o nich przy dzieciach rozmawiać z wrażliwością? To, co dzieci w szkołach reprezentują, bierze się z tego, co widzą w nas – mówił. Kluczem jest to, by dorośli byli bardziej życzliwy. Zasugerował, by zastanowić się, w jaki sposób korzysta się z technologii. – Ja przy obiedzie telefonu nie używam – zauważył.

Czytaj też: