W świecie produktów “naturalnych dla klimatu”, “przyjaznych środowisku”, czy wprost opisanych jako “ekologiczne” nie wszystko jest eko. Unia Europejska jest o krok od wprowadzenia przepisów, które mają ukrócić tę i inną formę tzw. greenwashingu. To praktyka (tłumaczona także jako pseudoekologiczny marketing – przyp. red.) stwarzania fałszywego wrażenia wpływu np. produktu na środowisko. Czyli wprowadzanie klientów w błąd.
Greenwashing dotyczy także innych interesariuszy – w tym inwestorów podejmujących decyzje na bazie oceny działalności firmy w zgodzie z ESG. Unijna dyrektywa, którą poparł właśnie Parlament Europejski, ma ukrócić tego rodzaju praktyki. Po zmianie przepisów kraje Unii będą miały maksymalnie dwa lata, aby się do nich dostosować.
Nowe prawo ma ukrócić praktyki stosowania przez firmy ogólnych haseł jak np. “przyjazny środowisku”, o ile nie udowodnią, że faktycznie tak jest. Specjalne “ekologiczne” etykiety będą dostępne w oficjalnych systemach certyfikacji lub wprowadzone przez rządowe instytucje. Lepiej widoczne mają być też informacje o gwarancji na produkt.
Powstać ma też nowa etykieta o przedłużeniu gwarancji. Z kolei wszystkie informacje na temat wpływu produktu na środowisko, składu, czy możliwości naprawy muszą być dostępne i możliwe do zweryfikowania. Reklama produktu ma być bardziej precyzyjna, a tym samym wiarygodna.
Tego – jak pokazywały unijne badania – domagają się konsumenci. Dla przykładu 86 proc. z nich chce lepszych informacji na temat trwałości produktów. 82 proc. z nich miała problemy z dostępem do nich, a 80 proc. domagała się bardziej szczegółowej informacji na temat dostępności części zamiennych.
Koniec z greenwashingiem? Lista nakazów i zakazów
Posłowie Parlamentu Europejskiego chcą mieć więc pewność, że konsumenci będą lepiej poinformowani, dlatego firmy czeka zmiana, a niektóre szereg zmian.
Oto przykłady zakazanych praktyk, które tworzą jednocześnie listę przykładów tzw. greenwashingu:
- Zakaz bezpodstawnego stosowania ogólnych oświadczeń środowiskowych, takich jak „przyjazny dla środowiska”, czy „ekologiczny”.
- Zakaz stosowania niepotwierdzonych oświadczeń dotyczących trwałości produktu w zakresie czasu użytkowania lub intensywności w normalnych warunkach.
- Zakaz sugerowania, by wymienić materiały zużywalne wcześniej, niż jest to konieczne (na przykład wkłady do drukarki).
- Zakaz przedstawiania produktów jako możliwych do naprawy, gdy tak nie jest.
Dyrektywa wprowadza też nakaz uregulowania zasad stosowania etykiet środowiskowych, których – jak czytamy na stronach Parlamentu Europejskiego – jest coraz więcej “i nie opierają się one na danych porównawczych”. Dodatkowo producenci nie będą mogli twierdzić, że ich produkt nie wpływa na środowisko lub że jego wpływ jest minimalny bądź nawet korzystny, opierając się na mechanizmach kompensacji emisji.
Dyrektywę zatwierdzić ma jeszcze Rada Europy, po wejściu w życie państwa członkowskie UE będą miały dwa lata na dostosowanie jej zapisów do krajowych przepisów.